Ukryte koszty, czyli o płaceniu własnym czasem
Na początku prowadzenia firmy, zwłaszcza w biznesie online lub usługach opartych o wiedzę właściciela, wiele osób wychodzi z założenia, że wszystko zrobi samodzielnie. Łatwo wpaść w taką pułapkę myślową “jeszcze nie zarabiam, więc wszystko muszę robić sam/a”. Przeszukujesz więc internet w poszukiwaniu tutoriali i instrukcji, kupujesz kolejne kursy, by dowiedzieć się jak zrobić stronę internetową, jak nagrywać rolki, jak rozliczać działalność, jak zwiększać zasięgi, jak stworzyć karuzelę na Instagram, jak stworzyć sklep na Facebooku i co to do cholery jest CRM.
I fakt, wiele rzeczy można zrobić własnymi siłami, a niektórych warto się nauczyć, bo będziemy je wykonywać wielokrotnie. Ale to nie jest tak, że jeśli nie płacimy komuś za wykonanie strony internetowej to mamy tą stronę za darmo. Myślisz sobie może “jak nie za darmo skoro ani złotówki nie płacę za wykonanie strony”? To prawda nie płacisz ani złotówki, ale płacisz czymś cenniejszym – własnym czasem. Warto mieć świadomość tego ukrytego kosztu. Jeśli poświęcasz czas najpierw na zdobycie nowej umiejętności (która przyda Ci się tylko raz i na której nie będziesz zarabiać), a później na wdrożenie tej nauki i np. stworzenie strony internetowej to jednocześnie nie robisz tego co w biznesie jest najważniejsze – nie generujesz zysku. Nie sprzedajesz i nie zarabiasz, bo w tym czasie zgłębiasz tajniki wordpressa, zamiast pozyskiwać i obsługiwać klientów. Łatwo jest wpaść w taką spiralę “przygotowań” i wynajdywać dziesiątki tematów, które jeszcze musisz załatwić zanim wreszcie zaczniesz robić to co należy – zarabiać. Jeszcze tylko zrobię jeden kurs, jeszcze tylko poprawki na stronie, jeszcze tylko sesja zdjęciowa.
Wychodzę z założenia, że pieniądze zawsze można zarobić, minionego czasu nie odzyskasz nigdy. Jest wiele sytuacji, w których warto dobrze przeliczyć co finalnie bardziej Ci się opłaci – inwestycja własnego czasu czy pieniędzy. Oczywiście na początku prowadzenia pierwszej firmy, 10 lat temu, było zupełnie inaczej i przez długi czas ciągnęłam etat wraz z prowadzeniem sklepu stacjonarnego i internetowego. Skończyło się to niestety wypaleniem i porzuceniem myśli o prowadzeniu własnej firmy na kilka lat.
Nie mam na to kasy!
Zanim zawyrokujesz, że Cię na to nie stać najpierw policz. Określ swoją średnią stawkę godzinową i bierz ją pod uwagę rozważając czy robić coś samodzielnie czy jednak zainwestować jakieś fundusze. Zastanów się też czy nowa umiejętność, którą chcesz zyskać przyda Ci się więcej niż raz albo czy sprawi, że Twoje kompetencje zawodowe będą wyższe i dzięki temu możesz oferować droższe usługi i lepsze produkty. Prowadząc biznes online (lub działalność stacjonarną, którą promujesz w sieci) warto się nauczyć podstawowych umiejętności niezbędnych do prezentowania swoich działań i nawiązywania kontaktu z potencjalnymi klientami (tworzenie prostych grafik w Canva, zasady publikowania na poszczególnych platformach społecznościowych, podstawowa obsługa programu do wysyłki newslettera itd) – początkowo, by wykonywać je samodzielnie, a później w miarę rozwoju biznesu zlecić komuś. Nie ma za to sensu poświęcanie wielu godzin na naukę budowy strony internetowej czy składu e-booka, gdy jesteś np. dietetykiem, właścicielką salonu beauty czy rękodzielnikiem. Takie jednorazowe tematy zdecydowanie lepiej (i finalnie taniej, ale o tym za chwilę) zlecić i mieć pewność, że zostały zrobione profesjonalnie. Pamiętaj też, że jeśli nigdy nie wykonywałaś/eś danego zadania to zwykle niedoszacujesz go czasowo i coś co miało zająć 10h finalnie zajmuje 30h.
Kiedy nie warto płacić własnym czasem?
Dla uproszczenia obliczeń przyjmijmy, że Twoja stawka godzinowa wynosi 100 zł. Celowo wybieram stosunkowo niską, bo często, zwłaszcza na początku, mamy problem z odpowiednim wycenianiem swojej pracy “bo nikt tyle nie zapłaci”. Też tam byłam. I zapewniam, że zapłaci, ale to temat na zupełnie inny wpis. A teraz wróćmy do tego kiedy zupełnie nie opłaca się płacić własnym czasem zamiast pieniędzmi.
Unikanie reklamy
Jeśli budujesz markę osobistą i pracujesz nad stworzeniem wizerunku eksperta na pewno poświęcasz wiele czasu na tworzenie treści. Pochłaniasz kolejne kursy i szkolenia dotyczące budowania społeczności i generowania zasięgów w mediach społecznościowych, tworzysz kolejne grafiki, wpisy i filmy, ale nie przekłada się to wcale na zwiększenie ilości nowych klientów na Twoje usługi ani wzrost sprzedaży w sklepie internetowym? Wpadasz we frustracje przeglądając z zazdrością konta konkurencji i zachodzisz w głowę czemu tam działa, a u Ciebie nie. Przecież robisz wszystko jak należy. Czujesz presję ciągłego tworzenia kolejnych materiałów i wiecznej obecności w mediach społecznościowych, bo przecież jeśli zrobisz przerwę to algorytmy zrzucą Cię w czeluści niepamięci. Prawda jest taka, że budowanie marki osobistej w oparciu wyłącznie o działania organiczne (czyli bezpłatne) to mozolna i długa praca. To nie sprint tylko raczej górski ultramaraton, a wyniki zobaczysz nie za 2 miesiące, a za 2 lata.
Ale przecież można inaczej. Zamiast inwestować kolejne godziny w tworzenie materiałów zainwestuj np. 300 zł (to równowartość trzech godzin pracy z naszego przykładu) w promocję swoich treści. Dzięki temu możesz publikować mniej (np. 2 świetnie dopracowane posty tygodniowo zamiast 4), bo Twoje posty wsparte reklamą będą “żyły” znacznie dłużej. Zyskasz szersze dotarcie do nowych odbiorców (dla uproszczenia możemy przyjąć, że przy dobrze skonstruowanej promocji pozyskanie followersa na FB/IG to koszt 1zł) i oszczędzisz czas na tworzenie postów.
Szerzej o proporcjach między tworzeniem treści, a ich dystrybucją pisałam we wpisie “Czemu content marketing nie działa”.
Dobrze ustawiona reklama w widoczny sposób przyspieszy rozwój Twojego konta i pozwoli Ci trafić do ściśle określonej przez Ciebie grupy. Dzięki temu możesz czas uwolniony od tworzenia ogromnej ilości treści poświęcić na pracę z klientem albo aktywne poszukiwanie nowych, bo to są najważniejsze działania z biznesowego punktu widzenia. Zastanawiasz się kiedy warto zacząć promować swoje treści? Teraz! Jeśli tylko tworzysz coś wartościowego dla odbiorców pomóż im do tego dotrzeć! Nie musisz czekać dwóch lat, aż Twoje konto dzięki czasochłonnym działaniom organicznym się rozkręci.
Jeśli czujesz, że przytłacza Cię bezustanne tworzenie treści i ciągła dostępność w social mediach i marzysz o tym, żeby to zautomatyzować sprawdź kurs “Sprzedawaj wiedzę na autopilocie”, który pozwoli Ci stworzyć sprawny mechanizm do generowania zamówień.
Automatyzacje
To kolejny obszar, w którym niewielka inwestycja w narzędzie może zwrócić Ci się wielokrotnie i zaoszczędzić Ci sporo czasu. Gdy zabierasz się za tworzenie strony internetowej i sklepu możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że wiele funkcjonalności jest dodatkowo płatnych. Przychodzi pokusa, żeby zrezygnować z płatnych narzędzi, które oferują automatyzację różnych działań, bo przecież możesz to zrobić ręcznie za darmo. Oczywiście jest to możliwe, ale czy opłacalne? Popatrzmy jakie są opcje:
Wydajesz jednorazowo 300 zł (równowartość 3h pracy z naszego przykładu) na wtyczkę, która zautomatyzuje rozliczanie się z klientami – faktura po zakupie wygeneruje się sama i trafi do skrzynki mailowej klienta i do Twojego programu księgowego (typu InFakt czy Fakturownia), skąd Twoja księgowa sama ją pobierze do rozliczeń. Albo nie płacisz za wtyczkę i po każdej transakcji musisz ręcznie wystawić fakturę (i to najlepiej natychmiast!), następnie przesłać ją do klienta i do księgowej. W chwilach zwiększonej sprzedaży (np. podczas promocji czy premiery nowego produktu) zawalanie się dodatkową pracą w postaci obsługi faktur jest strzałem w kolano dla Twojej wydajności. Nie dość, że w takich gorących okresach pracy zawsze jest więcej to jeszcze do tego cała papierologia na Twojej głowie. A wstawienie kilkunastu czy kilkudziesięciu faktur dziennie zabiera mnóstwo czasu! W skali roku jest to wielokrotnie więcej niż 3h Twojej pracy. Nie warto unikać płatnych usprawnień, które powodują oszczędność Twojego czasu lub zwiększenie wygody klienta (uproszczenie jego ścieżki zakupowej).
Wirtualna Asystentka
Współpraca z wirtualną asystentką ma wiele zalet, w tym jedną największą – dzięki takiemu wsparciu Twoje projekty posuwają się do przodu nawet, gdy Ty przy nich nie pracujesz. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć delegowanie zadań od dnia zero. I bardzo polecam Ci to rozważyć zwłaszcza, gdy Twoja sytuacja życiowa jest mocno dynamiczna i wiele zewnętrznych czynników może pokrzyżować Twoje plany (np. małe dzieci i widmo ich choroby lub kwarantanny, absorbująca praca na etacie czy własne problemy zdrowotne). Nie ma tu żadnych zobowiązań typu umowa o pracę, płacisz za określony wymiar godzin. Możesz zacząć od najmniejszych pakietów godzinowych i wykupić np. 5h wsparcia miesięcznie. W jednym miesiącu możesz nie korzystać wcale, w innym wykupić liczbę godzin odpowiednią do sytuacji.
Asystentka może odciążyć Cię w wielu zadaniach, które zazwyczaj samodzielnie potrafisz wykonać, ale pochłaniają sporo Twojego czasu. I tu znowu wracamy do wyliczeń – Twoja godzina pracy kosztuje 100 zł, a wsparcie asystentki (uśredniając) 50 zł. Zakładając, że zadania wykonujecie w podobnym tempie (a często to WA będzie pracować wydajniej, bo po prostu ma wprawę) musisz przepracować 2,5h dla klienta, żeby pokryć koszty 5h wsparcia asystentki. Jeśli masz na rozwój swojego biznesu online tylko 5 czy 10h tygodniowo to zdecydowanie lepiej będzie przeznaczyć te godziny na działania strategiczne, pracę z klientem i poszukiwanie nowych i zarobić przez ten czas na 5h wsparcia WA, która równolegle zajmie się np. przygotowaniem wpisów do social mediów wg Twoich wytycznych lub przygotowaniem Twojego lead magnetu, dzięki któremu zbudujesz swoją bazę mailingową. Nie chodzi o to, że ktoś pracuje za Ciebie, a Ty w tym czasie leżysz i pachniesz, tylko o to, że masz więcej czasu na robienie tego na czym realnie zarabiasz i w czym nikt nie może Cię zastąpić.
Jeśli chcesz przeczytać więcej o tym jak delegować zadania podwykonawcom i jak może wyglądać współpraca z Wirtualną Asystentką, gdzie ją znaleźć i jak wybrać odpowiednią osobę to koniecznie zajrzyj do wpisu o delegowaniu zadań.
Koniecznie daj znać jak jest w Twoim biznesie – czy wolisz płacić swoim czasem czy pieniędzmi?