15 pomysłów na produkty cyfrowe inne niż e-book i kurs wideo!
Wyobraź sobie, że bierzesz udział w Familiadzie (czy Familiada jest jeszcze na antenie?) i Karol zadaje Ci pytanie (poprzedzone tradycyjnym sucharem) “Podaj przykład produktu elektronicznego”. Założę się, że ankietowani wymieniali by na potęgę e-booki i kursy online, a potem długo, długo nic.
Jeśli w Twojej branży działania onlinowe są mocno rozwinięte możesz mieć wrażenie, że każdy teraz wydaje e-booki albo nagrywa kursy wideo i dla Ciebie nie ma już miejsca, bo rynek jest pełny. Faktycznie są to najpopularniejsze formaty w branży edukacyjnej i rozwojowej, ale z pewnością nie jedyne!
Warto też podczas projektowania produktów wiedzowych zawsze mieć na uwadze to, że ludzie uczą się w różny sposób. Dla jednych kluczowa będzie swoboda w dostępie do materiałów i możliwość przerabiania we własnym tempie – odpadają dla nich warsztaty na żywo. Dla innych ważny będzie bezpośredni kontakt z trenerem czy mentorem, dlatego nie zadowolą się e-bookiem czy kursem wideo w formule VOD. Niektórzy uczą się ze słuchu, inni wolą czytać, a będą tacy, którzy wszystko będą musieli przepuścić przez swoją głowę i palce robiąc własne notatki.
Co to jest produkt elektroniczny?
Produkt elektroniczny, cyfrowy, online (te określania używane są zamiennie) nie ma fizycznej formy. Jest to po prostu wirtualny plik udostępniany po zakupie.
Jest to także świetna alternatywa dla biznesu offline, która dzięki dywersyfikacji źródła przychodów zapewnia bezpieczeństwo. Pandemia dobitnie pokazała, że w ciągu kilku miesięcy nawet duże firmy mogą bezpowrotnie stracić grunt pod nogami jeśli uzależnione są tylko od jednej formy generowania zysków.
O podziale produktów cyfrowych z perspektywy twórcy (pod kątem opłacalności) i odbiorcy (pod kątem stopnia zaangażowania autora produktu w proces przyswajania wiedzy) pisałam w tym wpisie. Dziś przygotowałam zestawienie 15 pomysłów na produkty online inne niż e-book i kurs.
1. Płatny newsletter
W Stanach jest to bardzo popularna forma. Istnieje jako samodzielny twór albo element płatnej społeczności. Schemat jest banalnie prosty – płacisz określoną kwotę za otrzymywanie starannie wyselekcjonowanych materiałów drogą mailową w wybranym czasie. Zwykle kwota takiego abonamentu w przeliczeniu na pojedynczego maila wychodzi stosunkowo niska (w porównaniu np. do zakupu kursu z danej dziedziny). Można to porównać do prenumeraty jakiegoś specjalistycznego periodyku, z tą przewagą, że zwykle wraz z zakupem subskrypcji newslettera zyskujemy dostęp do całego archiwum od pierwszej wiadomości, a nie tylko tych wysyłanych już w czasie trwania subskrypcji.
Również w Polsce coraz więcej twórców decyduje się na taki format – sama subskrybuję od roku jeden z płatnych newsletterów marketingowo – sprzedażowych. Dla twórcy jest to bardzo wdzięczny format, bo pozwala na dystrybuowanie materiałów w przeróżnej formie. W wiadomości możesz umieścić odnośniki. Koszty stworzenia takiego produktu są też stosunkowo niskie – nie potrzebujesz platformy kursowej, nie płacisz za skład i korektę, nie używasz żadnego specjalistycznego sprzętu audio-wideo. Oczywiście kluczowa będzie tu jakość oferowanych treści, jeśli nie spełni oczekiwań użytkownika zrezygnuje on z subskrypcji w pierwszym możliwym momencie.
2. Zestawy procedur i checklisty
Twoje know-how wypracowane przez lata może znacząco uprościć lub przyspieszyć komuś pracę i chętnie za to zapłaci! To co Tobie wydaje się naturalnym i oczywistym procesem dla kogoś mniej doświadczonego może być prawdziwym game changerem. Przekonałam się o tym osobiście. Kiedyś wspomniałam mimochodem w swoich mediach społecznościowych o swoim procesie tworzenia i planowania treści – posypały się prośby o udostępnienie tego. Przygotowałam więc szkolenie wideo, PDF z checklistą, wzorem projektu podzielonego na zadania do Asany i arkuszem zawierającym harmonogram treści – zamknęłam całość w zgrabnym pliku i od miesięcy to jest bestseller w moim sklepie!
Dla mnie była to oczywista droga – wypracowałam ją przez lata pracy z contentem w agencjach interaktywnych, ale dla kogoś kto nie ma podobnych doświadczeń zawodowych jest to przełomowa metoda. Zastanów się czy masz jakiś świetny proces, z którego mogą skorzystać inni. Tematycznie jest tu pełna dowolność – od przygotowania webinaru czy liva, przez checklistę rzeczy do zabrania na plener fotograficzny czy scenariusz zajęć logopedycznych po procedurę przyjmowania nowego klienta (tzw. onboarding) .
3. Wzory dokumentów i umów
To bardzo ważny aspekt dla każdego przedsiębiorcy. Często pomijany ze względu na wysokie koszty indywidualnych konsultacji z prawnikiem czy doradcą. Właściciele mikrofirm na potęgę kopiują cudze regulaminy sklepowe, sklejają umowy o współpracę z elementów znalezionych w sieci albo zupełnie ignorują temat ustaleń pisemnych załatwiając wszystko “na gębę”, a później obrywają po niej od nieuczciwego kontrahenta. Wbrew pozorom nie jest to format tylko dla prawnika – możesz stworzyć szablon oferty dla swojej branży czy wzór zlecenia (briefu).
4. Arkusze kalkulacyjne
Bardzo niedoceniany format produktów cyfrowych, który ja osobiście uwielbiam, bo bardzo ułatwia życie. W końcu wszystko liczy się samo! Od budżetu domowego, przez wypłaty dla pracowników i ich godzinówki, po zużycie materiałów i kalkulator budowy domu. Używam arkuszy również do śledzenia postępów w realizacji różnych swoich celów – sprzedażowych i marketingowych, do estymowania przychodów oraz monitorowania mojego 12- tygodniowego roku. Nie istnieje chyba branża, w której ten format się nie sprawdzi. Ma on też dużą zaletę – to nie jest sposób na przekazanie wiedzy, a gotowe narzędzie. Kto odpala plik, wprowadza swoje dane i reszta dzieje się sama.
5. Szablony i elementy graficzne
Nie każdy twórca cyfrowy jest grafikiem. Właściwie mało który jest, a każdy w którymś momencie musi dla swojej działalności tworzyć grafiki, choćby do wykorzystania w postach na Facebooku czy Instagramie, na blogu, w reklamie i wielu innych miejscach. Nie da się tego uniknąć publikując w Internecie. Nie każdy chce i może sobie pozwolić na zlecenie wszystkich prac graficznych na zewnątrz. Wtedy z pomocą przychodzą szablony – gotowce do uzupełnienia. Do zastosowania w Canvie lub innych programach graficznych. W tej kategorii łapią się również inne graficzne ozdobniki jak np. pakiety naklejek do stories oraz zestawy gotowych presetów (czyli takich filtrów do obróbki zdjęć). To idealny pomysł uzupełniający ofertę grafika czy projektanta o produkty dla odbiorcy z chudszym portfelem, który nie zamówi regularnej obsługi graficznej.
6. Pliki do druku
Jak wyżej – nie każdy kto korzysta z grafik potrafi je samodzielnie zaprojektować. Dużym powodzeniem cieszą się np. planery do samodzielnego wydruku oraz wszelkiego rodzaju karty pracy i materiały wykorzystywane podczas prowadzenia zajęć edukacyjnych (np. pomoce dla logopedów, pedagogów, terapeutów itp.). Zakup wzoru jest znacznie tańszy niż kupno gotowego produktu, umożliwia też powielanie materiałów, a to bardzo istotne gdy użytkownik potrzebuje materiałów dla całej grupy.
7. Workbooki i karty pracy
Czyli inaczej mówiąc wszelkiego rodzaju “ćwiczeniówki”. Wiedza teoretyczna to jedno, ale wdrażanie jej w czyn to już inna sprawa. Dzięki rozpisaniu wybranego procesu na poszczególne kroki i dodanie ćwiczeń czy zadań do każdego etapu użytkownikowi łatwiej jest przejść od teorii do praktyki. Sprawdzą się one zarówno w ujęciu biznesowym (np. workbook z biznesplanem – po wykonaniu wszystkich zadań użytkownik ma gotowy biznesplan swojej działalności, choć nigdy wcześniej nie tworzył takiego dokumentu) jak i edukacyjnym (ćwiczenia z danego czasu gramatycznego w języku obcym). Również branża rozwojowa ma w tym formacie duże pole do popisu (dzienniki wdzięczności, afirmacje, itp.).
8. Płatny podcast
Podobnie jak płatny newsletter podcast święci triumfy za oceanem. W Polsce to stosunkowo mało popularny format produktu, a to oznacza, że jest bardzo duży kawałek rynku do zagospodarowania i łatwo możesz zostać innowatorem w swojej branży. Zazwyczaj oferowany jest w modelu abonamentowym – klient opłaca subskrypcję na określony czas i zyskuje dostęp do materiałów.
9. Webinary
Tego formatu nie trzeba szerzej omawiać, bo jest bardzo popularny. Do tej kategorii zaliczam także masterclassy i przeróżne formy szkoleń online. W skondensowanej formie (zwykle 1-2h) omówione jest wyczerpująco wybrane zagadnienie. Taki mini wykład, często skierowany do wąskiej niszy to bardzo dobry pomysł na produkt online dla każdego specjalisty.
10. Dostęp do zamkniętej społeczności
Tzw. membership zazwyczaj sprzedawany w modelu abonamentowym. Za stosowną opłatą możesz stać się członkiem społeczności hodowców orchidei, kolekcjonerów butów czy przedsiębiorczych kobiet. Jednym kliknięciem zyskujesz dostęp do setek osób, które skupiają się wokół tego co Cię kręci. Zwykle w zamkniętej społeczności jest zdecydowanie wyższy poziom merytoryczny, a administratorzy bardzo dbają o kulturę i poufność. Takie dostępy często poza społecznością oferują także bazę wiedzy i dostęp do materiałów dodatkowych związanych z tematyką grupy.
11. Audiobooki
Coraz więcej osób docenia formę audio za to, że takie treści można konsumować przy okazji wykonywania innych czynności – podczas biegania, sprzątania czy jazdy samochodem. Można je wykorzystywać również jako rozszerzanie oferty e-booków i oferować pakiety zawierające oba te formaty. W audiobooku można zamknąć pełen przekrój tematyczny od bajek dla dzieci, przez poradniki branżowe po filozoficzne przemyślenia autora.
12. Szablony stron
Sporą popularnością cieszą się gotowe szablony stron sprzedażowych czy stworzonych do generowania leadów (np. zapisów na newsletter czy konsultację). By je wykorzystać, wystarczy podstawowa umiejętność obsługi WordPressa, ograniczająca się do podstawienia własnych treści i zmiany kolorów. To bardzo wygodne rozwiązanie dla osób, które są “nietechniczne”, a jednocześnie nie mają funduszów, by zlecać takie zadania na zewnątrz.
13. Produkty w wersji audio
Poza podcastami i audiobookami produkty do słuchania mogą przybierać różne formy. Ciekawym pomysłem są np. kursy audio (gdzie najważniejsza jest treść i nie musimy śledzić tego co się dzieje na ekranie) albo prowadzone medytacje. Trafiłam również na “audiolettery” czyli newslettery odsyłające do plików dźwiękowych.
14. Instrukcje wideo
Czyli krótkie tutoriale techniczne pokazujące jak rozwiązać dany problem. “Jak ustawić sekwencję powitalną w MailerLite”, “Jak nagrać webinar w OBS”, “Jak usunąć tło ze zdjęcia” itd. Kwadrans oglądania, kwadrans klikania i gotowe. Alternatywą jest wielogodzinne poszukiwanie bezpłatnych instrukcji w odmętach Internetu, wielu użytkownikom będzie na to szkoda czasu. Im bardziej niszowy temat, tym trudniej o bezpłatne materiały.
15. Dostęp do konta w mediach społecznościowych
Zazwyczaj taki format wykorzystywany jest jako dodatek do produktów edukacyjnych, ale może to być również samodzielny produkt. Użytkownik po dokonaniu opłaty dostaje dostęp do zamkniętego konta, na którym publikowane są np. inspiracje i tutoriale jak kręcić reelsy czy tiktoki.
Podsumowanie
Jak widzisz istnieje wiele alternatywnych form dzielenia się swoją wiedzą w onlajnie, a 15 pomysłów na produkty cyfrowe, które zebrałam w tym wpisie nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Myślę, że to niezła porcja inspiracji dla osób, które nie czują się mocne w pisaniu, a występy przed kamerą ich paraliżują. Z tej mnogości każdy twórca i użytkownik wybierze coś dla siebie.
Dzięki za garść pomysłów. Najbardziej przypadł mi do gustu płatny newsletter. Zastanawiam się tylko czy w Polsce taki model biznesowy się sprawdza. Myślę, że trzeba by być super specjalistom w jakiejś dziedzinie, aby ludzie chcieli płacić z zapisanie się do płatnego newslettera.