12 tygodniowy rok
|

12 tygodniowy rok

W 19 odcinku podcastu opowiadałam o skutecznym planowaniu i wspomniałam, że korzystam z metody 12 tygodniowy rok. W tym wpisie postaram Ci się przybliżyć na czym ona polega i w jaki sposób wdrażam ją u siebie.

Osiągnij w 12 tygodni więcej niż inni w 12 miesięcy!

To nieco clickbaitowe hasło stanowi podtytuł książki “12 tygodniowy rok” autorstwa Briana Morana i Michaela Lenningtona. Samo hasło może jest skonstruowane tak, by przyciągać uwagę, ale metodzie nie można odmówić skuteczności, 

choć sama książka jest po amerykańsku nieco “przegadana” i mogłaby być o połowę krótsza bez spłycenia przekazu.

O co chodzi w tej metodzie?

Chodzi o to, żeby działać! Tradycyjne planowanie roczne ma to do siebie, że przez pierwsze 2 albo 3 kwartały się obijamy, bo przecież jest jeszcze mnóstwo czasu na realizację celów i planów. I nagle budzimy się po wakacjach i okazuje się, że koniec roku już za chwilę, a my jesteśmy w lesie. Wtedy nagle odpalamy wrotki i staramy się nadrobić zaległości na ostatniej prostej. Nie bez powodu to ostatni kwartał roku zwykle jest tym najlepszym, ale także okupionym przemęczeniem. Czasem bywa tak, że nasze noworoczne cele i postanowienia w czerwcu są już po prostu nieaktualne i nie realizujemy ich, bo nam na tym zwyczajnie przestało zależeć.

Autorzy metody proponują zmianę perspektywy i zamknięcie roku w 12 tygodniach, a nie miesiącach. Kwartał to jest idealny okres na planowanie, bo jest na tyle krótki, że nie można za długo zwlekać jeśli chcemy dowieźć cele, a jednocześnie na tyle długi, że spokojnie da się w tym czasie zrealizować od zera nawet większy projekt. Dodatkowo wykorzystujemy tu ekscytację, która towarzyszy nam na starcie nowego roku.

Planowanie w odcinkach kwartalnych sprawdza się świetnie u osób, które mają tenedencję do prokrastynowania i odkładania spraw do ostatniego momentu. 12 tygodniowy rok sprawia, że deadline jest zawsze w zasięgu wzroku. Mając koniec roku tuż przed sobą, nie można sobie pozwolić na zmarnowanie więcej niż kilku dni, bo po prostu nie zrealizujemy celu. Dodatkowo trzy miesiące to odpowiedni czas, żeby przeprowadzić jakieś testy, zrobić eksperyment – np. znikam z social mediów, żeby sprawdzić jaki to ma wpływ na moją sprzedaż. Albo kładę przez ten czas większy nacisk na tworzenie treści na bloga i później oceniam co z tego wyszło. Te kwartalne odcinki sprzyjają elastyczności i zwinności w podejmowaniu kolejnych decyzji.

12 tygodniowy rok w praktyce

Tej metody możesz używać zarówno do monitorowania projektów w życiu prywatnym (o tym, że właściwie wszystko jest projektem opowiadałam w 11 odcinku podcastu), jak i zawodowym. Ja korzystam z niej w pracy – jestem soloprzedsiębiorczynią, a to oznacza, że mam mnóstwo różnych zadań. Wiele z nich to tzw. bieżączka, różne kwestie formalne, obsługa klienta, włączenie metody 12 tygodniowego roku sprawia, że mam na oku priorytety i posuwam do przodu strategiczne zadania, zamiast zajmować się tylko tym co mi akurat wpadnie do skrzynki mailowej.

Stworzyłam specjalny arkusz w którym monitoruję postępy, ale możesz robić to również na kartce papieru, w Notion czy innym notatniku.

Po określeniu daty startu mojego 12 tygodniowego roku przechodzę do wyznaczenia celów, które chcę zrealizować w tym czasie. Wybieram maksymalnie trzy cele na jeden cykl, bo nie chodzi o życzeniowe wpisywanie wszystkiego co chciałoby się zrobić, a realistyczne podejście do tematu. Lepiej wyznaczyć jeden ważny strategicznie cel i dowieźć go w pięknym stylu, niż wpisać siedem i żadnego z nich nie zrealizować w pełni.

Kluczowe jest to, żeby planować rezultaty, a nie ilość pracy. Nie wpisuj w celach “opublikuję 4 wpisy blogowe w miesiącu”, a raczej “zwiększę liczbę odsłon bloga do 10 tys”. Bo czy zrobię to publikując cztery wpisy miesięcznie czy tylko jeden, ale dopalę go reklamą, to już sprawa drugorzędna dla dowiezienia wyniku.

Kiedy planuje się tak krótki okres, jak 12 tygodni, trzeba wybierać tylko najważniejsze działania – takie, które przybliżają do realizacji celów rocznych i wizji życia, które chcesz prowadzić. Skupiamy się na priorytetach, bo 12-tygodniowy rok to nie jest po prostu wyliczenie rzeczy, które mam ochotę zrobić albo lista to-do z bieżączką. Te 12 tygodni to środek do tego głównego celu – zrealizowania mojej wizji.

Jak zrealizujesz swój cel?

Po wyznaczeniu celów czas przejść do uzupełnienia taktyk na poszczególne tygodnie. Taktyki to po prostu kroki, które prowadzą do osiągnięcia celu strategicznego.

Warto pamiętać, że wybrany cel można osiągnąć wykorzystując różne taktyki. Przykładowo  – jeśli moim celem wynikającym ze strategii, byłby przyrost liczby obserwujących moje konto na Instagramie o 3 tysiące osób w ciągu 12 tygodni to mogę do tego dojść na różne sposoby. Mogę robić regularne lajwy z gośćmi i wykorzystywać współdzielone zasięgi. Mogę na Instagram kierować z innych swoich kanałów (np. z newslettera czy bloga). Mogę postawić na płatną reklamę albo codzienne publikacje. Każda z tych taktyk ma swoje wady i zalety, każda wymaga innych zasobów i poziomu zaangażowania. Wybieram taką, która jest dla mnie możliwa do wdrożenia w danym czasie.

Rozpisując taktyki w 12 tygodniowym roku skupiamy się tylko na działaniach prowadzących do celu, na tym poziomie nie rozbieramy ich na mikrozadania. Czyli jeśli w celach miałabym przeprowadzenie kampanii sprzedażowej z webinarem, to jako jedną z taktyk wpiszę “uruchomienie reklam webinaru”, ale już bez rozbijania tego na osobne podzadania jak stworzenie treści, zrobienie grafik, wprowadzenie do menedżera reklam itd.

Jeśli tego wymaga Twój cel taktyki możesz powielać w każdym tygodniu (np. piszę e-booka przez godzinę dziennie).

W tej metodzie taktyki wpisujemy z realizacją w danym tygodniu, nie określamy dnia, ani tego kto i w jakim stopniu jest odpowiedzialny za jego wykonanie. Skupiamy się na monitorowaniu postępów w dążeniu do celu, śledzeniu tych grubych kroków, a nie do zarządzaniu wszystkimi zadaniami, bo na to jest miejsce w codziennym planowaniu.

Nie trzeba wpisywać od razu na starcie wszystkich taktyk na 12 tygodni, można je uzupełniać na bieżąco, ale polecam mieć rozplanowane minimum 3 tygodnie do przodu.

Bardzo polecam blokowanie sobie czasu na realizację właśnie tych kluczowych zadań z 12 tygodni. To może być godzina każdego dnia, albo dwa dwugodzinne bloki w skali tygodnia. Chodzi o to, żeby to było wpisane w kalendarz – tak jak spotkanie z klientem. Nie odwołujesz go przecież, o ile faktycznie nie wybuchł poważny pożar. Zablokowanie w kalendarzu czasu na pracę wyłącznie nad zadaniami z 12 tygodniowego roku jest bardzo skutecznym patentem!

Dobrze jest też uwzględnić, w programie do zarządzania projektem z którego korzystasz (np. Asana, ClickUp, Todoist itp), cykliczne zadanie polegające na podsumowaniu mijającego tygodnia i uzupełnieniu taktyk na kolejny.

Metoda 12-tygodniowego roku jest tak skonstruowana, że pozwala na bieżąco śledzić postępy działań.

Czarno na białym widać, czy realizujemy plan, czy nie. Nie ma przekłamań – pomiar jest konkretny i jednoznaczny “albo zrobione’ albo nie”. Łatwo sprawdzić w ujęciu procentowym jak Ci idzie. 

Jeśli w trakcie okazuje się, że założenia się totalnie rozjeżdżają z realizacją, to masz dwa wyjścia – albo włączasz turbo, albo dokonujesz rewizji planów i obcinasz to co zbędne,  zostawiając te najistotniejsze rzeczy.

Nie zawsze uda się zrealizować wszystkie taktyki w 100%, ale często 75 czy 80% wystarczy do realizacji tego głównego celu.

“Rok” się kończy i co dalej?

Jak to co? Sylwester! Po każdym cyklu następuje 13 tydzień przeznaczony na zrobienie podsumowania i przygotowanie założeń na kolejne 12 tygodni. To jest bardzo ważny etap i nie należy go pomijać! Oceń co zadziałało, a co nie i wykorzystaj tę wiedzę w kolejnym cyklu.

Podobne wpisy

Jeden komentarz

  1. Wpadłam tu z Twojego newslettera. Od jakiegoś czasu planuję i działam właśnie w trybie 12-tygodniowego roku i rzeczywiście dostaje się wtedy przyspieszenia. Podobaja mi się dwie rzeczy, które tu podkreślasz- 13. tydzień na podsumowania, który ja pomijałam, a to słaby pomysł. I jeśli Cię dobrze rozumiem, to w ten sposób planujesz duże rzeczy a bieżaczkę osobno. Ja popełniałam błąd i część bieżaczki też była w tym kwaryalnym planie. Dzięki za artykuł!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *